Krótka znajomość
Szła przez park,
W słoneczny dzień.
On siedział na ławce
I uśmiechnął do niej się.
Przystojny był i piękne oczy miał,
Od razu bardzo jej się spodobał.
Spotkała go raz jeszcze po południu w
sklepie,
Zaprosił ją na kawę i poznali się
lepiej.
Jego kłamstwa takie ładne,
Odbierała jako prawdę.
Ta dziewczyna, szczupła i nieśmiała,
Całkowicie mu zaufała.
Później spacerowali,
Cały czas rozmawiali,
Dużo też się śmiali.
Szybko zrobiło się ciemno,
Co jest normalne na porę jesienną.
Odprowadzić pod dom ją miał,
Ale zatrzymać się w parku jeszcze
chciał.
W horror zmieniło się wszystko,
Gdy do drzewa ją przycisnął.
Krzyczała i się wyrywała,
Ale siły nie miała...
Po wszystkim długo płakała,
A jego już nigdy nie spotkała.
Komentarze (5)
zdania są podzielone :)
Trudno jest ten wiersz skomentować. To przykre, że
znalazł się ktoś, kto potrafi to piękne uczucie jakim
jest miłość zmieszać z błotem. Pozdrawiam:)
Kiedyś za to co zrobił zapłaci, bo czyżby mogło być
inaczej.
Kanalia. A w wierszu za dużo rymów gramatycznych,
gdybyś popracowała byłby dobry wiersz.
I całe szczęście, że go więcej nie spotkała.