Kruchy spokój
Czy sił mi starczy,
walcząc o swoje.
By słowo ręczyć,
wątłym pokojem.
A jak się nie da,
cóż pozostanie.
Okrutna bieda,
słów zaniechanie.
Sił starczy jeszcze,
walcząc o swoje.
Choć męczą dreszcze,
śmierci się boję.
A jak się nie da,
czego dokonam.
Chwyci mnie bieda,
szybciej też skonam.
Same pytania,
pędzą wciąż przodem.
Kocham starania,
a widzę szkodę.
O mądre zdanie,
ciągle coś czujesz.
Dajesz przetrwanie,
lecz ból darujesz.
Czy sił mi starczy,
walcząc o swoje.
Muszę zaręczyć,
kruchym spokojem.
Komentarze (4)
Nie wiem czasami czy mówisz prawdę czy tylko się
zżymasz. Nie wiem czy mój przejęty komentarz nie
skwitujesz śmiechem skoro Twój każdy wiersz jest inny
i przeskakujesz z lekkością baletnicy z piekła do
nieba. Zatem powiem tylko że stawiam plusa:)))
Dobre pytanie. Trzeba tylko starać się by sił
starczyło. Pozdrawiam :)
Wszyscy mamy podobne obawy...
pozdrawiam ciepło i życzę aby starczyło sił...:)
Czy sił mi starczy, walcząc o swoje?
Takie samo pytanie często zadaję też sobie, pełna obaw
o przyszłość.
Piękny wiersz, mądre refleksje.
Serdecznie pozdrawiam