krzycząc
uciekam
z krzykiem
nienawistnie wyjąc
przez zaciśnięte zęby
chcę gryźć
szarpać
niszczyć
uwolnić się
dobiegam do
czarnego lasu
wtulam się
w ciepłolepkie
myślowspomnienia
trwam
chowam się
przed światem
życiem
człowiekiem
i przybiega ona
patrzy wściekłymi ślepiami
kąsa i szarpie
zatrutymi kłami
śmiercionośna naiwność
wykrwawiam się
zatruta
czarnym uczuciem
Komentarze (3)
witaj, krzyk w samotności, za naiwność czasem trzeba
zapłacić. dobry wiersz.
pozdrawiam.
zajrzyj do mojej emocyjki pt: krzyk. jakże innego
rodzaju to krzyki! podobało się...mi:))
Bo samotność jest i zawsze będzie straszna;(