Krzycząc donośnie pustką
Chyba nie mam już siły krzyczeć!!
Nie powtarza mi już wiatr
Że mam zostać, trwać
Ktoś wygania mnie
I znowu każą mi biec
A świat przykryty śniegiem
Śmieje się cicho pod pierzyną
On jeden wie jak bardzo chcę
Być tu lecz w innym ciele
Wie jak bardzo boli
Widok poranionych rąk
Rozumie dlaczego
Chcę od siebie uciec
Ale to nie on krzyczy
Nie jego pierś rozrywa ból
To ja, to moje życie
Sama cierpię katusze
Nie dzieląc z nikim cierpień
To właśnie ja umieram za życia
Krzycząc donośnie pustką
Na cały świat, do was
Ale nikt nie słyszy
Już nie wołam
Zastygła pustka w gardle
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.