Krzyk zmęczonego
Zlewające się dni straszą mnie wciąż.
wijace się dni kąsają jak wąż.
Uciekam więc w sen,
zamykam w nim dzień.
Zlewające się dni ściskają mą szyję,
wścibskie me dni nic się nie ukryje.
Zamykam więc prędko zmęczone me oczy,
uciekam już w świat lepszy - uroczy.
Zlewające się dni bezradność przynoszą,
bezduszne me dni nadzieję wynoszą.
Zatrzymam jej troszkę gdy sen mnie
zabierze,
on ma tę moc głęboko w to wierzę.
Zlewające się dni cyframi przeszyte,
brudne me dni fałszem okryte.
By zgubić dnia szarość odkrywam powieki
porywa mnie sen nurtem CZYSTEJ rzeki.
Zlewające sie dni, krzyczą niespokojnie,
smutne me dni spiewają o wojnie,
Zabij mnie śnie bezboleśnie powoli!
Zabij mnie śnie, dzień rany me soli!
Zlewały się dni a teraz zniknęły
szare me dni nagle zginęły.
Przyszył mnie sen do siebie na wieki
zamkną zmęczone dniami powieki.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.