Krzysio
Zdyszany Krzysio do szkoły wpada,
Zaraz kolegom tak opowiada.
Wczoraj wieczorem na dachu naszym
Wylądowało chyba sto maszyn.
Powysiadały z nich ufoludki,
Takie niewielkie jak krasnoludki.
Tych ufoludków było bez liku.
Do nas do domu też przyszło kilku.
Jeden był żółty, drugi niebieski,
A czterech było w czerwone paski.
Mieli na sobie grube skafandry,
Które wrzucili prosto do wanny.
Zabawa była na klatce schodowej
Lecz ja nie odrobiłem pracy domowej.
Więc dajcie ściągnąć nim pani wejdzie
I sobie siądę w ostatnim rzędzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.