Krzywe lustro
Przewrotnym śledzisz mnie spojrzeniem,
brew lewa lekko uniesiona,
w kącikach ust tęsknota drzemie
chcąc podświadomość mą przekonać
by się zajęła twym istnieniem.
Ty nie wiesz o tym, że cię widzę
w upartym lustrze, co za barem
przywiesił krzywo ktoś i cudem
magiczne miejsce to wybrałem
a może raczej na mą zgubę..?
Barman postawił po raz czwarty
kawę napiętą do białości,
kąsają mrówki, są zażarte,
kto w moim brzuchu je rozzłościł,
ożywił ciało prawie martwe.
Kolejny raz ta sama strona,
niepokój nie chce jej przeczytać,
wykręca zdania, gubi słowa,
namawia wzrok by ciebie chwytał,
do lustra wracał wciąż od nowa.
I płynie uśmiech znów namiętny,
odwracam głowę by go spotkać
lecz ten, któremu czynisz względy,
ten...przy stoliku,.. obok okna..,
lustro grymasem drwi szyderczym..
Komentarze (4)
Jedni rozmawiają z lustrem, gorzej jak piją do lustra
witaj, bardzo ładny, dobrze napisany wiersz. rozmowa z
postacią z lustra, samotność
doskwiera., krzywo zawieszone lustro.
kolejne drinki każą spoglądać częściej.
tylko, ze spojrznia nie do mnie kierowane.
pozdrawiam.
Ładny wiersz, w temacie zawarta myśl samotności,
trochę zazdrości. Dziewięciozgłoskowiec, średniówka po
piątej sylabie. Ktoś może przyczepić się do wyrazów
archaicznych; mą, twym, ale mnie one nie przeszkadzają
w tym wierszu, bo użyte są na potrzebę rytmu,
jednakowości zgłosek. In plus.
samotność potrafi dokuczać ,ale czasami wystarczy
zmienić stolik (czytaj wyść do ludzi)-ładny wiersz
-pozdrawiam