Księga bez tytułu
jesteś nie otwartą kartą tajemnicy
proroczym natchnieniem wśród minut
przemilczeń
pogodą błękitną, gdy chmury w stronicach
zakryją krajobraz w przymrużonych
rzęsach
spojrzenia w pryzmatach z zachwyceniem
błądzą
muskając kosmyki odleglejszym światom
lecz czemu jedynie wyraźniejsze wiosną
płowieją w esencjach, choć właśnie trwa
lato
jakaś w nich niepewność w półcieniach się
żarzy
pomiędzy dotykiem, słowem, a ołtarzem
a może obrazem wypełnić jej brzegi
by się rozpływały w warkoczu komety
księga bez tytułu, choć już strony baśni
zapisane tuszem namiętnym zachwytem
kiedy patrzyliśmy w spadające gwiazdy
(drżę na to wspomnienie spełnionych już
życzeń)
w czerwonej oprawie rozświetlonych
stronic
składana z pasjansów, usiana gwiazdami
w ogrodach tęczowych, gdzie kraj prawie
święty
lecz brak w niej tytułu, w mej księdze,
niestety
19 sierpnia g.8, 36
Komentarze (5)
Tytuł czasowi pozostaw, on go zapisze...
Przed Tobą zaś wiele stron, co czekają...
Kiedy kolejne literki na nich wyciśniesz....
Te, które po tęczach nieba, zapachem lata się błąkają
Hej, twór jest bardzo bogaty w metafory dlatego wymaga
wysilku aby je wszystkie odczytac, jestes krótko na
beju, mysle, ze bedę jeszcze odwiedzac, dobrego
Życie - księga bez tytułu. Może jest jeszcze czas na
tytuł, nigdy nie wiadomo, co się zdarzy... Nastrój
wiersza jest cudny- taki ulotny, lekki ...niezwykły. Z
przyjemnością czytałam. Niestety nie jestem nastolatką
od dawna.
Pięknie napisany wiersz, pełen zadumy i mądrych
refleksji.
Wiersz jest za dlugi i trudno utrzymac napiecie przy
przedzieraniu sie przez te arabeski. Nie ma tez
wystarczajaco duzo napiecia.
Wers "a może obrazami wypełnić jej brzegi" jest za
dlugi, trzeba by usunac "a" albo moze dac "obrazem".
Nie ma chyba formy "blednieją" tylko "bledną", więc
może "płowieją".