Księżyc
Cóż to z blask przedziwny?
Co za błysk nieziemski?
Ach! Toż to Księżyc
Swym obliczem oświetla ściany!
Księżycu, towarzyszu mój jedyny,
Czemuż to milczysz?
Nie obdarzaj mię spojrzeniem zimnym
Kierując w me oczy oblicze niewzruszone!
Miast krążyć pośród gwiazd
niezliczonych,
Zabiegać o ichnie względy,
Usiądź obok na parapecie,
Wysłuchaj, obejmij ramieniem.
Ukoj do snu...
Księżycu, przyjacielu mój.
autor
unbred-tocher
Dodano: 2007-03-30 21:04:00
Ten wiersz przeczytano 471 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.