Kto raz się zachłysnął podobnym...
Wiem
po prawie niewidocznym
podwójnym śladzie
obrączki
na Twoim serdecznie uśmiechniętym
palcu,
że kiedyś byłeś w stanie
mocno rozwiniętym
zmysłem powonienia
odczuć zapach
prawdziwej miłości
o recepturze tak
biochemicznie skomplikowanej
że jego skład pozostanie
na wieki
słodko-gorzką tajemnicą
A później
z wygodnego lenistwa
braku zaangażowania
otworzyłeś na oścież
okno swojego życia
na siarczysty mróz
emocjonalnej pustki
Zbyt długo
hulał swawolny wiatr
w Twoich przestronnych pokojach
stłukł nie przypadkiem
zakurzoną miłosną fiolkę
wywiał z niej dogłębnie
ciepło i piękno
Całą swoją
stabilną psychicznie
postawą,
jednoznaczną mową
wysportowanego ciała
składasz deklarację
ogólnoświatową
jak wspaniale
pławić się w ekstrakcie
logiki
pozbawionym nawet
śladowych drobin
niefizycznych przeżyć
polegać tylko
na swoim bogatym doświadczeniu
potwierdzonym tezami naukowymi
Ale
kto raz
choćby tylko na chwilę
zachłysnął się
tym
uzależniającym zapachem
zakochanego ciała
ten nawet po wielu latach
miłosnej abstynencji
nie uśnie naprawdę
szczęśliwy
bez właścicielki
kosmyka włosów
pachnącego tą
eteryczną mieszanką
na poduszce obok
"Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca I wrzuci do ognia gałązkę jałowca. Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem, Ten nigdy nie uśnie pod dachem."
Komentarze (2)
Tak ,to prawda:"kto raz się zachłysnął",nie jestem
jednak pewna czy nie istnieją wyjątki od reguły.
zanurzyłem sie w twojej balladzie...poczuc zapach
miłosci.....to niesamowite...otworzyc okno zycia i
wyjsc na spotkanie przeznaczeniu....z wiatrem
zatanczyc na drodze...poczuc bliskosc...i zapach....na
poduszce....pozdrawiam..