Ktoś(ci) zazdrości
Ktoś mnie łapie za kolan zgięcia
Kiedy brodzę w oceanie bólów
niezgłębionych jeszcze
Deklamuje: nie widziałaś ty
oczu uśpionych księcia
I zaciska kleszcze
we wszechmnie do krzyku
Przeguby mam
z mąki drukarskiej i stali
Jak u ptaka co się wylągł
z pustej klatki umarłego
Nie widzę przez pręty
ile szans nam dali
I czy ktoś się śmieje kosztem
różanych poranków uśpionych
* nie ma tutaj opcji wyrównywania do
prawej, toteż, niestety, budowa wiersza
musiała ulec gruntownej przemianie
Komentarze (2)
Zazdrośćnie prowadzi do nczego dobrego,ładny
wiersz,pozdrawiam.
Na zazdrosc nie ma rady,,,nia wypelnione jest
zycie,,,ona rujnuje przyjazn a nawet
milosc w jej obliczu nie jest bezpieczna,,
dobry refleksyjny wiersz,,pozdrawiam.