Ku przestrodze naturystom
Chciałem w lecie z kobietą raz czas spędzić
inaczej;
W pięknym kwiecie nad rzeką, niech i ja
pokozaczę!
Takie łąki kwieciste,
I pagórki puszyste...
Lecz po kościach rozszedł się mój smaczek!
Diabli wzięli podnietę, wszystko przez tę
zieloną
Małą żabkę, co skoczyła na łono.
Wywaliła swe gały,
Fakt -żaby nie widziały
Czarnej trawki z sadzawką czerwoną...
Zimny płaz zepsuł wszystko bo moje
kobiecisko,
Przestraszone uciekło na rżysko...
Pokaleczyła stopy,
Zostawiła rajstopy
I mnie z żabą. Oto, co mi przyszło!
Dominika. Kiedy... Kiedy w łożu Dominika, Na bok idzie polityka... Jan. Kiedy... Kiedy Jan z Janiną w zgodzie, Babę Jagę zawiść bodzie! Protazy. Liczą... Liczą panny ile razy... Taką krzepę ma Protazy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.