Kulig
Pada śnieg sypie śnieg,
Rwą konie z kopyta,
Radość wielka,słychać śmiech,
O nic nikt nie pyta.
Zarżą konie jednym głosem,
Jedną słychać wrzawę..
W pierwszych saniach,
Powoźnik z młokosem,
Dalej państwo lubiący zabawę.
Sań pary cztery,
Koników osiem będzie,
Szeregiem niczym oficjery,
Jadą w równym rzędzie.
Pole duże miejsca sporo,
Wtem kolumnę utworzą,
Wyjdą z pola się rozmnożą,
Jedne za drugimi zmierzają do dworu.
Komentarze (10)
czar i urok zimy:):):)przypomniały mi się czasy
dzieciństwa i szalonej zabawy na
śniegu:):):):)plusik:)
ktoz nie lubi na kuligu poszalec - opisalas to w miare
ladnie tylko brakuje mi rytmu w wierszu
Slychac te dzwoneczki i ta sanne. Pozdrawiam.
Jakże bym sama chciała wziąć udział w takim kuligu:)
Świątecznie w twoim wierszu:) Pozdrawiam.
Jadą saneczki dzyń,dzyń,dzyń.
Dzwonią dzwoneczki dzyń,dzyń,dzyń.
Śnieg biały prószy,mróz szczypie w uszy-och jaki
piękny dzień...
Właśnie taki jest Twój wiersz-wesoły:)
super gratuluje:)
Ładna by była piosenka na dziecięcą przejażdżkę
saneczkami. Kulig - moje wspomnienie z pobytu
sylwestrowego w Zakopanem.
Brzmi jak piosenka
piszę się na ten kulig...bo u mnie śniegu prawie wcale
Jakbym w tych saniach była...Świetny, zimowy wiersz...