Kumulusie
Machnięte, gorące, uwaga na palce :))
Słuchałam dziś opowiadania,
jak to wygląda amerykański dobrobyt.
Dążenie do posiadania jest tam ze wszech
miar
rozwinięte i utrwalane wszędobylskimi
kredytami.
Chcą, mogą, mają. Potem spłacają.
Dom, pierwszy, drugi, trzeci samochód,
wycieczkę,
i Bóg wie, co jeszcze i bez czego nie mogą
żyć….
Właśnie, nie mogą żyć… Jak to jest, że dziś
tak łatwo
uwierzyć, że nie można żyć bez wielu,
absolutnie wielu
dóbr materialnych? Slogan „jesteś tego
warta” znamy wszyscy.
Nakarmieni przeróżnymi treściami z reklam,
obrazami,
dźwiękami - zaczynamy wierzyć,
że nie da się żyć bez tego i tamtego – i tu
uwaga - nie osobnika,
a czegoś, co w naszych oczach nabrało
takiej wartości,
że trudno sobie wyobrazić bez tego życia.
No, żyć się po prostu nie da…
Po kęsie pierwszym chcesz
drugi, trzeci i czwarty...
I apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Niepohamowanie,
hiperbolicznie, galaktycznie, do gwiazd
albo na manowce.
Im bardziej jesteśmy przywiązani do
tego,
co jest już w naszym posiadaniu,
tym bardziej żyjemy w opcji uzależnienia
i nie daj Bóg
zabrać uzależnionemu uzależniające coś
– i tragedia prawie „narkomańska”.
Z drugiej strony posiadanie też nie daje
gwarancji na poczucie szczęścia.
Nie mieć nic – źle – bo pragniemy,
a kiedy to coś mamy,
to na horyzoncie zawsze znajdzie się coś
jeszcze,
za czym wzdychamy.
Utrata – zaś kumuluje niepohamowane
uczucia nieszczęścia.
Bywają utraty zagrażające egzystencji.
To fakt, ale faktem jest też,
że ten, który nie pokłada
całego sensu swojego życia w dobrach
materialnych,
łatwiej dochodzi do względnej równowagi…
Wracając do kwestii: bez czego to nie da
się żyć…
Być może bez wielu rzeczy… Ale im krótsza
jest nasza,
indywidualna lista, tym lepiej dla nas
samych.
Po prostu - nie bądźmy „kumulusiami”.
Komentarze (24)
Fajny tekst od tytułu po puentę. Tak to jest w Stanach
i w innych miejscach. To nie jest takie proste, bo
ludzie dodają sobie przedmiotami i czują się lepiej.
Widziałem niedawno zdjęcie ze Stanów starszego faceta,
ubranego naprawdę byle jak. To był Al Pacino. On
jednak nie musi sobie dodawać, a także może olać to,
jak jest widziany, z tym, że nie każdy jest Alem
Pacino:).
Pozdrawiam
... dobry, ważny przekaz, w odważnej i bardzo ciekawej
odsłonie. :)
bardzo mądre spostrzeżenia;
pozdrawiam z szacunkiem
fajny tekst. Na ogół tacy jesteśmy, ale ja jestem
pewnie wyjątkiem- mnie wystarczy ciepły kąt i obfita
strawa dla duszy (czyli wiersze).
I dobrze, że dałaś taki wniosek na końcu, bo to samo
miałam napisać. Ja już dawno się wyzbyłam "pazłotek i
złotek" oddając wszystko dzieciom i wnukom. Nie
sądziłam, że doczekam prawnuczki, bo już jej nie
wystarczyło i teraz mam wyrzuty sumienia, że byłam
niewystarczająco
zdrowa, za szybko przestałam pracować i prawnuczce nie
mam prezentu na komunię, bierzmowanie i ślub. A
wypadałoby mieć, ale zaglądam do siennika, pod
poduszkę i pod tapczan - a tam tylko pajęczyny.
Pieniądze, dobra materialne - to dziś jest często na
pierwszym miejscu, niestety...
Dobry, refleksyjny tekst.
Pozdrawiam serdecznie :)
Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie światem rządzi
pieniądz i chciał nie chciał jesteśmy uzależnieni od
pieniędzy...mówią, że pieniądze szczęścia nie dają,
ale bez pieniędzy nie zaspokoimy już nawet
podstawowych potrzeb życiowych... wolę mieć i móc
dawać niż nie mieć i żebrać...
pozdrawiam marce :)
Niestety nastał czas, że ludzie żyją by mieć, a nie
być. Pozdrawiam serdecznie:)
Dla mnie to ciężkie do zrozumienia.
Reklamy na mnie nie działają.
Tyle co niezbędne wystarczy mz
Pozdrawiam Marce :)