KURACJUSZKA
Na sportowo była ubrana
gdy poznali się „Na Zapiecku”,
ale w tańcu odkryła karty
promieniała z niej kobiecość.
Jej seksapil go zauroczył,
namiętność ukryła w sukience,
jasny uśmiech z jakim przyjęła
zaproszenie na wieczorne tańce.
Kiedy mówił jej o kochaniu
miała w oczach zielone iskierki,
które bożek miłości zapalał
biorąc łuk i strzałę do ręki.
Uśmiechała się wtedy zalotnie
mając oczy tęskniącej sarny,
i tańczyła zmysłowo tango
chociaż didżej wciąż mylił takty…
Komentarze (4)
Prawda !! Nigdy nie przestaję się uśmiechać , nawet
jeśli jestem smutna, ponieważ nigdy nie wiem , kto
może się zakochać w moim uśmiechu.
Ładnie romantycznie i rytmicznie. Pozdrawiam :)
Bardzo romantycznie:)
Czaruje zmysłowością Twój wiersz...