W kurniku
Kogut wdział najlepszy frak
i powiedział kurom tak
- jutro jadę do stolicy moje panie
i nie życzę sobie tutaj
żadnych kłótni, ni w kurniku,
ni przy płocie, ni przy studni.
Lecz gdy tylko znikł za płotem
już zaczęły się kłopoty.
Żółta znowu się panoszy,
biała jajek nie chce znosić,
ta rozsiadła się jak kwoka,
tamtej grzęda za wysoka,
inna kurcząt wiedzie stadko,
ruda zaś być nie chce matką.
Grzebią, gdaczą, czynią hałas
oj, to trzeba zmienić zaraz.
A gdy wrócił kur z podróży,
każda znowu chce mu służyć,
każda w piasku cicho grzebie
nic nie mówiąc o potrzebie.
U kur czasem jak u ludzi
za plecami łatwo judzić,
gdy odwagi nie ma wcale
w oczy mówić swoje żale.
Komentarze (7)
mądrze i czyta się dobrze :-)
Kolejna bajeczka z morałem.
Powtórzę za krzemanką coś brzmi tu niefajnie
"ruda zaś być nie chce matką"
"zaś być"
czy tak czy inaczej źle się czyta (haczy mi)
Fajny w treści i formie:) Jakoś lepiej mi się czyta
"ruda zaś nie chce być matką" od
"ruda zaś być nie chce matką", ale to nie mój tekst.
Miłego wieczoru:)
Sama prawda :) Pozdrawiam serdecznie +++
Mnie się kojarzy z haremem lub wielożeństwem, gdzie
wióry leco ;)
Pozdrawiam :)
Kurcze, ale fajne.
Baja i morał fest!