Labirynt myśli
Maly eksperyment. Nie wiem czy mieszczę się jeszcze w pojęciu "wiersz"... prosze o komentarze i slowa krytyki :)
Witaj przybyszu! Zapraszam...
Zapraszam do mojego mrocznego azylu...
Miejsca dawno zapomnianej ucieczki
Wejdź... Zapraszam... zagrajmy... w
chowanego...
...........................................
...........................................
...........................................
..............................
Wszedłem... nie wiem co mnie
podkusilo...
Pierwsze kroki stawiam na twardej
skale...
Mam jedynie marną, małą świeczkę i jej
blask
Świeczkę- moją jedyną nadzieję, na poznanie
tej mrocznej tajemnicy
Nadzieję, która z każdą kolejną sekundą
topnieje
Ginie w nierównej walce z nieprzeniknioną
ciemnością tego tunelu...
Tak nic nieznaczącego w porównaniu z
ogromnym kompleksem jego myśli
Labiryntu pogańskich, opuszczonuch
świątyń
Ciemnych jaskiń, równie głębokich jak
niepoznanych
Jest ich tam wiele, lecz w jednej mieszka
bestia, potężna
Należy się jej bać, choć nikomu nie zrobiła
jeszcze krzywdy
Czycha aż ją rozdrażnisz, znieważysz, by
mogla się zemścić...
Zrobi to wtedy, jakby zawsze o tym
marzyła,
Jakby robiła to już setki razy... na razie
sie ukrywa...
Są jeszcze złote wille, domy pięknej
milości
Mieszka tam też ciepłe przebaczenie, litość
oraz wspólczucie
Na samym środku natomiast, w
najwspanialszej mieszka Ona...
Złotowłosa królewna, otoczona murem
miłości...
Teraz nie stąpam już po kamieniu...
Grunt nie jest już taki silny, pozwala mi
się zapadać...
I zobaczyłem coś, jakby wilką
klepsydrę...
Twarde głazy zamienialy się w miliardy
mikroskopijnych ziarenek
Przysypując się nawzajem...
Coraz trudniej iść mi dalej... świeca
dogasa....
Wszystko przez ten cholerny
piach...zrodzony ze zwątpienia...
I ślepe ofiary tej tragedii- gry w
chowanego
Niewidome kreatury, w agonii macające
surowe ściany....
I głuchy śmiech w oddali, tak szyderczy,
upokarzajacy...
...........................................
....................................
Świeca zgasła...
Komentarze (1)
to rzeczywiście wielki eksperyment z wyobraźnią,
której Ci nie brakuje. Czyta sie utwór niczym
Apokalipsę św. Jana.