Latem mózgownia zaczyna inaczej
Co za gar
spluwa na nas
że jak w z blachy
się garażach
czuje człek
Ta gorączka w mig się wsącza
nasączeniem naniebiennym
potokrople się wżerają
i naskórnię irytują
zadziornością żrącej złości
O, miłości!
Dości dości Wiatrodeszczu
znów potrzeba
on przegoni gorącz z nieba
zadeszczuje asfaltownię nadrogową
Ale deszczu - rób to z głową!
Nienachalnie czule ładnie
niech deszczownia z głową spadnie
Tak - deszczownia, deszczóweczka
nie - deszczyna, deszczawisko
wraz z burzącym burzawiskiem
I to wszystko!
Komentarze (4)
Jestem za!
Pozdrawiam
Ha, ha! Arcy ciekawe zabiegi. :)
Otóż jestem za! - Niechby deszczył "Nienachalnie czule
ładnie"!
Pozdrawiam. Lidia
Trzeci wers trochę ciężko się wymawia, a przekaz
popieram! :)
Pozdrawiam :)
mam wrażenie, że próbujesz oswoić deszczysko.