lato
usłysz
po uda stoję w oceanie i wołam
twoje spuszczone spojrzenie
spadające ramiączko
całe niepowstrzymanie
oszalałych wiśni
tamto lato ciężkie
duszne od porzuceń
gdy zgubiłem kompas
wołam
mylę mosty
całuję obłoki
wchodzę w przestrzeń która
nie ma twojego ciepła
Komentarze (20)
Witaj, Karolu.
Wiersz wzruszający, piękny, ale to norma u Ciebie.
A metafory tutaj, że tak powiem, delikatne, jednak o
niezwykłej mocy.
Kłaniam się. Bartek.
Pięknie wyrażona tęsknota
w jak zwykle dobrym wierszu,
romantycznym, z nutą smuteczku.
Miłych chwil w podróży, mimo, że z dala od ukochanej
życzę .
Lato może być początkiem ale też końcem pewnego
etapu... ciekawie to przedstawiłeś... doceni ten kto
przeżywał podobnie... Pozdrawiam serdecznie
wzruszający wyraz tęsknoty...pozdrawiam
romantycznie a zarazem smutne, gdy nie ma osoby za
którą się tęskni
miłego dnia:)