Lawa.
"Choć nie chcę..." to wiem doskonale, że aż pragnę.
Dlaczego śnisz mi się po nocach?
Choć nie chcę w sny się moje wkradasz.
Przychodzisz w mokrych jeszcze włosach.
Kładziesz obok mnie. Opowiadasz
o życiu które masz wesołe,
mężczyznach za którymi ganiasz.
A piersi twoje na wpół gole.
tak od niechcenia jakby zasłaniasz.
Biodra leżące już się kołyszą
w rytm muzy sączonej cichutko.
Wszystkie twe członki cichy rytm słyszą
i rozkoszują się tą nutką.
Ręce twe nic nie mówią niby,
lecz poruszają się wymownie.
Z pragnącą mocą biorą mnie w dyby.
Za moment będzie nam cudownie.
Poznawać cię uczyły one
zdecydowanie, delikatnie.
Miejsca najbardziej czułe, spragnione,
wilgotną twą gorącą matnię.
W Sny moje wkradasz się każdą nocą.
Miłości twej ulegam lawie.
Kocham Cię – całej duszy mocą.
Poznałem miłość twą na jawie.
Komentarze (5)
Ciepły i pełen miłości- podoba się:)
Emocje rozgrzane do czerwoności,
ciśnienie pierwotnej chuci magmą rośnie,
wulkan namiętności drży - czekamy na erupcję
możliwości i morze płynnej lawy!
Może wyrośnie nowy wulkaniczny stożek, bez kaldery do
zabawy!
Odważnie i subtelnie:)
zawsze swobodnie pisze się, gdy miłość zawita w progi.
i w ciszy nocnych snów te znane ruszają drogi
lekko się czyta Twój wiersz...ładnie...pozdrawiam