Leszek
Widzę
Ktoś się obudził
Za późno
Na psalm wybaczenia
Listy
Uśmiech
Który był być powinien już dawno
Zazdrosny
O Twoją obecność
W moim sercu
Życiu
Siedzi pod rynną
Łapiąc w dłonie krople deszczu
Każda z nich widziała
Moje łzy
Spadające na poduszkę
Widzę
Obojętnie zasłaniam okno
Naszego azylu
Tak jak wtedy obojętnie
Mijał dzień za dniem
Słychać stukanie deszczu
O betonowy chodnik
A my w cieple
Objęci
Głaszczesz starannie wyczesane włosy
Podpierając brodę
O moją pełną Ciebie głowę
Czuję lekkość
Z jaką opada co raz to niżej
Kolejny jesienny liść
Klaudia Gasztold
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.