leźć noga za nogą
zanurzam się w kolor zielony
nienaturalny zdewastowany
późną jesienią
przepocony korą
spróchniałych drzew
skadrowany żółcią
konających liści
w wirującym lesie
kropki ptasiego śpiewu
dzioby spłoszone
uskrzydlone hipoteką
opuszczonych gniazd
na kawałku nagiej skóry
konający komar
i krew moja
rozmazana
Komentarze (7)
Bardzo dobry, nietuzinkowy wiersz o przemijaniu,
Dobrego wieczoru życzę.
Na tak zdecydowanie.
Bardzo na tak wiersz :)
Świetny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Mściwy komar wyżywa się za koniec lata. Czytałam z
przyjemnością i podobaniem. Pozdrawiam serdecznie:)
Komary - znak rozpoznawczy lata :P Pozdrawiam
serdecznie +++
biedny ten komar- nie najadł się przed zimą...