Limeryki wprost z fabryki 50
Kolejna okazja. Chyba się rozpiję na starość. Dziś pięćdziesiątkę walnąłem za przerób fabryki:)))))))
Cygan Bazyli mieszkaniec Gili
kłamał pasjami i w każdej chwili.
Jednak gdy prawdę przypadkiem
powiedział, wtedy ukradkiem
wszystkim tłumaczył, że się pomylił.
Kowal Mateusz ze wsi Rozogi
miał w zamówienia rok dość ubogi.
Chcąc ćwiczyć wiedzę fachową
podkuwał swoją teściową,
potem teściowi zrobił ostrogi.
Pisze wierszyki Sławek w Ostródzie
i tak ukręca łeb wstrętnej nudzie.
Chociaż się bardzo stara,
wiersz nie brzmi jak gitara.
Raczej jak jamnik co szczeka w budzie.
Zatem na wiele nie liczę. Zdaje się zwykła normalka:)))))
Komentarze (11)
Witaj,
pierwszy niezły, ostatni doskonały (w naszej
sytuacji!).
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
Brakuje mi kalamburu w nich.
gdy kowal ujrzał przed kuźnią w Spale
śliczne i mocno nagrzane lale
kuł żelazo gdy gorące
sprawa jasna niczym słońce
że precz odrzucił inne metale
Limeryki jak z fabryki...tylko się nie rozpij...a
gitara musi grać...pozdrawiam GP.
Limerykowo przewrotne. Pozdrawiam
fajne.
Fajne, z poczuciem humoru. Pozdrawiam.
Fajne. wspaniałe limeryki. Serdecznie pozdrawiam.
Witaj Sławku.
Uśmiech zostawiam i pozdrawiam.
;)
I gra gitara! :))) pozdrawiam z uśmiechem :))
Z przyjemnością czytam Twoje dowcipne limeryki.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ta gitara mnie rozbawiła.
Wszystkie fajne.