Limeryki wprost z fabryki 66
Roch pił za zdrowie we wsi Chorzele,
nawet w niedzielę, lecz po kościele.
Żona pyta tłumiąc nerwy,
czemu ty chlasz tak bez przerwy?
Odparł, - mi zdrowia nigdy za wiele.
Chciał skonstruować Marceli w Łebie
grabie co grabią głównie od siebie.
W końcu te prace mu zbrzydły,
gdyż wychodziły wciąż widły.
Dziś je używa w nagłej potrzebie.
Znany genetyk Roch we wsi Róje
swoich sąsiadów wciąż szantażuje.
A oni wódkę stawiają,
gdyż bardzo się obawiają,
że im teściowe hurtem sklonuje.
Komentarze (15)
:))
Trzeci najlepszy.
Zmyslne, super, jak to u Ciebie. :)))
Pozdrowka dolaczam :)
Wszystkie super ale dla mnie trzeci naj :)
Pozdrawiam z uśmiechem Sławku :)
Wszystkie super, mocne,
pozdrawiam serdecznie:)
Jak najbardziej na tak. Miło było przeczytać. Uśmiech
jest potrzebny. Pozdrawiam serdecznie :)
Mocne, twarde limeryki. Wszystkie trzy
super.Pozdrawiam.
:-)
Pozdrawiam
drugi rewelacja
Uśmiechnęły :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Chłopek Wincenty raz pod Komosą,
lewą stroną szedł sobie tam szosą.
Kierowcy nań trąbili,
byli bardzo niemili,
więc ich Wincenty pozdrowił kosą.
Fajowe jak zawsze u Ciebie Sławku :) Pozdróweczki z
uśmiechem :)
Dziękuję za uśmiech od rana. Pozdrawiam serdecznie:)
faaajne.*
faaane!