Lipcowe świtania
Lipcowe świtania lekkim balejażem
malują błękitom bladoróże lica.
Budzący się ranek granat nocy maże.
Brzmi kosowa nuta. Jak się nie
zachwycać?
Stary płot ożywa w pajęczych mereszkach,
utkanych misternie z jedwabistej
przędzy.
Malwowy zagajnik pięknie się wysrebrza
rośnymi kroplami. Promień je roztęczył.
Myśli rozdrzemane jeszcze w pytajnikach.
Zdejmują piżamy pierwsze ciepłe słowa.
Lipcowa energia życiodajnie tyka.
Niechby też i we mnie. Byle nie żałować.
Komentarze (44)
Poranek ...Myśli ...Zmysły .... :-)
Piękny:)
Moje uznanie dla tak
wybitnej poetki.
Pozdrawiam i głos zostawiam + ;)
Pięknie wymalowałaś...pozdrawiam na dobry dzień
Magdo;)
... ładnie, delikatnie, bez wymyślności zbędnych,
prosto lecz ujmująco - dokładnie jak lipcowy świt.
Bardzo podoba się mi...
Jastrz.Z przyjemnością wysłuchałam.
https://www.youtube.com/watch?v=KNEUtN21cuU
Ten wiersz plynie: lekki, zgrabny,
piekny.
Pozdrawiam z pelnym zachwytem:)
Ufff, Józefo — wszystko tylko pozory, pozory, pozory.
Dziękuję za odwiedziny i komentarz Magdo. :)
Życzę Tobie udanego tygodnia.
Zawsze czytam i podziwiam za kunszt.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj madziu:)
Żałować? Nie przy takim świtaniu:)
Bajecznie się czyta:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Witam,
ten tekst jako żywo przypomnina dawne Twoje
wiersze, które mnie zachwyciły swoją maestrią.
Nie inaczej jest i dzisiaj.
Serdecznie pozdrawiam i /+/
Słyszę tykanie bomby. ;)
A tak serio, to przepiękny wiersz z oryginalnymi
metaforami. Masz poetycką duszę Magdo.
Miłego weekendu!