Liryka wieczorową porą pisana
Powiew retrospekcji...
Kto oswoił wiatr, ten może zrozumie
Kto zatrzymał czas, ten od razu pojmie
Co czuje człowiek, który w istnień
tłumie
Odnalazł i wyłowił te magiczne dłonie
Porzuciłem maskę wykutą przez los
Wilk zdechł pod ciosem nowego człowieka
Skończył się czas gonitwy przez mrok
W otchłań żalu już nie będę uciekał
Zdjąłem w końcu płaszcz codziennej
szarości
Oddychając snem i pięknym marzeniem
Zrodziła się w głębi potrzeba miłości
Nie była zjawą, ni mrocznym złudzeniem
Cud mnie dziś spotkał, co udziałem
cierpliwych
Dar upragniony, co nigdy nie minie
Pokochałem magicznie i jestem szczęśliwy
Gdyż łaska ta święta we mnie nie zginie
...która jest tylko wyblakłym wspomnieniem
Komentarze (2)
Piękny wiersz. Szczególnie mnie oczarowała pierwsza
zwrotka. "Kto oswoił wiatr..." prześlicznie. gratuluję
i pozdrawiam.
Piękny refleksyjny utwór w lirycznym klimacie...
Życzę dalszej weny i pozdrawiam serdecznie:)