List do matki
Już nie musisz sie przebierać za anioła.
Nie powinnaś tego robić nigdy więcej.
Nam wystarczy w plisowanej twarzy
uśmiech,
podawany z kromką chleba w drobnej ręce.
Dłonie teraz delikatne jak dwie kalie,
co dzień po dniu wciąż mniej wody
dostawały,
bo zrywając kartki z naszych kalendarzy,
tak jak one się skurczyły i zmalały.
Tak niewielkie jak połówki jednej
muszli,
z której perły wyłuskano kiedyś z nami,
układają się w kołyskę jak przed laty,
kiedy cienie naszych strachów w nich
składamy.
W pajęczynach małych zmarszczek, rzeki
zmartwień
mapa ścieżek przemierzanych zbyt
pochopnie.
My, jak wierzby posrebrzane, drżąc
patrzymy,
ile Ciebie jeszcze widać w Twoim oknie.
Pozwól ściągnąć sobie z ramion skrzydła
troski,
przecież jesteś już aniołem naszych
wspomnień,
co z dzieciństwa nas przenosił do
wieczności,
z prądem czasu, który nie da się zapomnieć.
Komentarze (16)
Piękne, pełne miłości i wdzięczności, spojrzenie na
matkę staruszkę.
Miłej niedzieli agafb:)