List gończy
Miłość wyszła z domu
w lekkiej zwiewnej sukience.
Wianek miała na głowie,
za rękę trzymała szczęście.
Nadzieja dreptała obok-
gotowa, by ją ofiarować.
Lecz nigdy nie dotarły
wbrew woli ktoś je schował.
Bardzo mile były widziane,
lecz w drodze gdzieś zbłądziły.
Czekam z pojemnym sercem.
W takim się pomieścimy.
Komentarze (76)
Bardzo ładny wiersz Berciu,
a nadzieja umiera ostatnia,
najważniejsze jest też otwarte serce.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)