List znad morza
Czuję się niemal zawstydzony,
że mając Święty Wieczór za nic
(śniegiem aż nadto przyprószony),
wiersze mi pisze pewna Pani...
W nich miast kolędy tkwi spełnienie,
zamiast stajenki - namiętności
sentymentalnie za marzeniem
galopujące. Czy nie dość Ci
zlepiania wersów piaskiem z morza,
co się nadzieją z głębin mieni?
Na plaży leżąc, chcę w przestworzach
latać. To moment, by coś zmienić!
Mam już serdecznie dość czekania,
czas to nie kumpel - wie jak ranić!
Zatraćmy zatem się w spotkaniach.
Czy to możliwe, droga Pani?
Komentarze (19)
Witaj.
Widocznie miała zbyt mało-tych namiętności- skoro w
dzień Świętej Nocy zebrało się jej na...czułości.
Łap chwile, ale nie sklejaj wersów piaskiem.
Ona zasługuje na miłość, więc na co czekasz
Dystyngowany Panie? Czas zbyt szybko ucieka- cóż po
nim zostanie?
Pozdrawiam, bardzo fajny wiersz.
Dbaj o siebie, Dystyngowany.
Nie przezięb się :-)
Masz rozpoznawalny styl.
Jeśli ta Pani czyta te wiersze,
to z pewnością możliwe będzie.
Ach, jak ja lubię taki styl pisania, przypomniałeś się
tym wierszem:):)