Listki
Narodziliśmy się wiosną, słońce lekko
tchnęło życie w nasze pąki.
~~*~~
Był najpiękniejszym liściem na gałęzi.
Czasem wiatr przybliżał nas do siebie
stykając żyłka przy żyłce.
Latem wszystko nabrało rozpędu, miłość
rozkwitła.
Wieczorami nucił melodię zasłyszaną od
zakochanych.
Przyszła jesień, szerząc spustoszenie.
Spadłam pierwsza, on zaraz po mnie.
Dzisiaj dzielą nas trzy kartki pożółkłej
książki.
wskazówki mile widziane
Komentarze (37)
Powstała wiosną, gorąca latem,ale jesienią
odeszła.Bardzo romantyczny wiersz. Pozdrawiam
urzekły mnie te listki...bardzo oryginalnie opisałaś
historię miłości:):)
Oryginalna metafora poetycka. Narodziny i śmierć
miłości ! Pięknie. Miłego wieczoru
każdy interpretuje na swój sposób :)
Jak wynika z ostatniego wersu oboje jesteście
bohaterami pewnej powieści bądź opowiadania. ??????
Trafiłam?
Ciekawy styl i treść wiersz, pozdrawiam cieplutko.
cudna historia, a te listki w książce naj! gratuluję
pomysłu i wykonania; pozdrawiam, ana:)
Ciekawy pomysł, świetne wykonanie i klimat naprawdę
melancholijny.
Pozdrawiam
Dziękuje bardzo za miłe komentarze :)
Fajne porównanie a zakończenie super...pozdrawiam:)
Też mam takie wrażenie, że peelka tęskni.Ładny i
uczuciowy wiersz.Pozdrawiam
z nutką tęsknoty ...przemijanie ...
bardzo ładny wiersz - pozdrawiam:-)
Można Twój wiersz interpretować na różne sposoby, mnie
skojarzył się z przemijaniem.
Bardzo ładna, przemyślana refleksja:)
Pozdrawiam.E.
Nic nie trwa wiecznie przecież,
więc wszystko ma swoją jesień!
Pozdrawiam!
Są tak blisko, a tak daleko jednocześnie, jak
wspomnienia miłości. Ładnie, lirycznie w tym wierszu.
Pozdrawiam :)