1 listopada
Zapach palącej się świecy
płomień na wietrze tańczący
blizna co ledwie zarosła
krwawi na sercu drgającym
Łezka się ciśnie do oka
lekarzem marnym był czas
sprawiedliwości na ziemi
niejeden szukał , nie raz
I tylko wargi... zostało
przygryźć by w krwi poczuć sól
zapalić nowy kaganek
w niepamięć omotać ból
autor

kazekpolak

Dodano: 2005-11-01 08:47:12
Ten wiersz przeczytano 564 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.