Listopadowe pragnienia
Rankiem opuszczam swój azyl
gwarne miasto, niczym rzeka
porywa mnie w swój rwący nurt
w niechciany pośpiech obleka
Nieznośny szum pędzących aut
ludzie zamyśleni, poważni
uliczny hałas i zgiełk
zagłusza moje myśli, drażni
Bezlistne korony drzew
brunatne, gnijące liście
zaśmiecone trawniki
szarość, smutek, mgliście
Chcę się wyrwać z matni tej
brzydoty, pędu dość mam już
i marzę o wielkim deszczu,
co zmyje ten brud i ten kurz
A może lepiej będzie jak
spadnie biały, puszysty śnieg
pokryje to, co szkaradne
i biel będzie jak zbawienny lek
Hej Pani Zimo, przyjdź!
moje rozdrażnienie zgładź
sypnij hojnie śniegiem
uroczą roztocz szadź
W bajkową krainę wszystko zmień
niech moje miasto skrzy się w słońcu
choć na jeden krótki dzień
niech brzydota nie przygnębia mnie
Zapomniałam, że zima to też mróz
gołoledź , oblodzenia
i wszelkie inne utrapienia
Ech, gdyby tak niedźwiedziem być
i do wiosny spać i nie robić nic...
Komentarze (31)
Niestety, niedźwiedziem można być tylko w marzeniach i
fantazjach. Współczesne zimy mało co zakrywają,
nadzieja w deszczykach majówkowych ... równie złudna?
(+)
Listopad, miesiąc melancholii. Wyraźnie widać, że
działa!
:)))
Dziękuję pięknie kolejnym Czytelnikom.Miło było Was
gościć:)
Ps.Bogusławie,Tobie dziękuję za dostrzeżenie
literówki.Poprawiłam.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam
P.S.
Literowka "uliczny ha(s)las". :)
Przybylem (prawie) w pore
zauroczyc sie utworem. :)
Fajny wiersz, ale z lekkim jesiennym "znurzeniem" w
tle.
Pozdrawiam Halino serdecznie :)
❤❤ Pozdrawiam :)
Witaj,
jak nic dopadła Ciebie jesienna chandra...
Ale ona minie.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
z humorkiem - a tego nam dziś potrzeba, jak kwiatkom
deszczu z nieba.
Tak, to prawda. Zima musi być prawdziwa, a nie jakaś
kombinowana. Pamiętam zimę, że jak słońce świeciło, to
nie mogłam patrzeć na śnieg, tak iskrz jak tysiące
gwiazd. Teraz tego nie ma. Pozdrawiam.
Na pewno była byś najpiękniejszym niedźwiedziem.A na
śnieg czekamy wiersz super.
rzeczywiście w listopadzie człowiek stara sobie z
pamięci przypominać kolory jesieni, jak zaświeci słońc
to czasem to się udaje, więc nie chciałbym przespać
tej groźnej pory duchów. Pozdrawiam
Refleksyjnie, bardzo melancholijnie, a zimę też lubię,
pozdrawiam ciepło.
Pięknie dziękuję za czytanie mnie,komentarze,głosy.
Serdecznie pozdrawiam
Nie lubię zimy. Dla mnie mogłaby być w Zakopanem,
Krynicy, Szczyrku itp, a gdzie indziej nie istnieć.
Zima to same kłopoty.
Lubię jednak zimę w poezji, w takich wierszach jak
Twój.
Serdeczności, niech się darzy :):)
Eee, wszystko ma swój urok. A zima szczególnie, pod
warunkiem, że to prawdziwa zima, a nie jakaś chlapa...
I lepiej nie przesypiać, jak niedźwiedź, bo i pośród
tej gołoledzi, oblodzeń itd mogą nam się różne cuda
przytrafić :)
Z podobaniem. Pozdrawiam serdecznie :)