z listów do poety 16
przed snem uchylam okno
wietrzę pokój z drobinek dnia
porcelanowy księżyc przez ażur firanki
obserwuje wieczorne rytuały
maluję karminowe paznokcie
przeglądam w szafie sukienki na jutro
chowam do puzderka kolczyki
połyskujące bursztynami
w wannie rozmyślam o twoich dłoniach
i piszę miłosne wiersze
po sypialni przechadzam się bez piżamy
niechże się księżyc wstydliwie zarumieni
zasypiam ukołysana różowym winem
to nic że jest ciemno i tylko się
domyślam
kształtów kota śniącego w fotelu
wiem za to jaki masz kolor oczu
Komentarze (7)
Podoba się melancholia.
Pozdrawiam
Piękna, pełna ciepła, melancholijna poezja :)
Bardzo ładny rozmarzony wiersz:-)
pozdrawiam:-)
Ładny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
:) Księżyc już niejedno widział, więc raczej się nie
zarumieni, ale wyobraźnia poety z pewnością została
rozbudzona. Miłego dnia:)
bardzo mi się podobają te przygotowania do snu.
Piękna melancholia.
Pozdrawiam:)