Ło mniłowaniu
Trowa uż dorzeniała.
Bo weno - wej go!
Zaro po śwantam Antónam brok kosić
buło,
coby łuschnóńć zdójrzuło.
Potam zawdy łu noju złe pozietrze buło
i siano by zgniuło.
Łuschniante brok pozwozić do szopa,
abo w stogi połustoziać.
Śpij moja dziecino, sen nie zna granic.
Odwracam głowę, nie dla mnie naręcze
róż.
Biel wątłym ramionkom gotowa, dla nich,
serce zamarło, dróg nie można zranić
już.
I znów zabrakło dla mnie życzeń,
Wyścigi kropel w barwistość kalekie.
Ścigają się jedna przez drugą o miejsce,
z kwileń kilimy plotą piękne, bo warto.
Jak mam cię tulić i chronić nie umiem.
Jeszcze mgłom nałożę jasne nylony,
ubogie są jeziora gdy braknie zachwyceń.
Nieba rozkoszy niezmierzone cyklony.
Ambrozją miłości są zapełnione dzbany.
Poczekaj na mnie, zdążę przed czwartą.
ło mniłowaniu- o miłości
dorzeniała- dojrzała
po śwantan Antónam- po świętym Antonim
weno- wej go!- bo patrz no!
zawdy- zawsze
łu noju- u nas
zdójrzuło- zdążyło
pozietrze- pogoda
brok- trzeba
Gwara warmińska.
Komentarze (34)
Zachwycam się Aniu Twoimi gwarowymi wierszami. Jak bym
wracała do swojego dzieciństwa. Pozdrawiam serdecznie.
Tak, dzięki
a w tytule - czy nie zabrakło "i"?
Po świętym Antonim czyli po 13 czerwca,
ale tak wiele Aniu w głowie masz, tak wiele trzeba
znieść i zrobić.
Refleksyjnie i sonetowo.