Lodowacenie
Lodowacenie
rozsiał się chłód po ogrodzie
doskwiera od świtu do świtu w swobodzie
dmucha z impetem w twarz i dłonie
zadowolony siwaty w oszronie
stary parasol trzyma tak w potrzebie
chmurą po granacie biegnie
skrzy się srebrzystością rozpościera
szarość
taka to zziębnięta marność
kalosze ciepłe na słoty
wykonuje zaciekle swoją robotę
zabrzęka zlodowaceniem
dzwonkami diamentów lodowo śpiewa
tak do wiosny zagości
wpatrzony jak marzniemy
do szpiku kości
Komentarze (10)
Psychodeliczna - dziękuję Droga poetko za czytanie i
mile słowa!
Ślę cieple życzenia!
Hania
M_N - żebyś Droga poetko wiedziała,ze był bez rymów ,
potem miał inne , aż w końcu taki się napisał , ba !
Pozdrawiam serdecznie!
Zefirku - milo,ze poczytałeś moje lodowacenie, 9do
tego jak pisałam padło i ogrzewanie) cha!
Dziękuję za czytanie!
Hania
Adaśko- dziękuje ,ze pochyliłaś się nad moim
przemyśleniem!
Lubie , nowe formy, neologizmy,,,przecież mamy XXI
wiek , więc myślę ,ze nowalijki poetyckie zakwitną!
Serdeczności!
Hania
Dziękuję Olu za czytanie -bardzo, ja nie znoszę zimy ,
lód i chłód to moi przeciwnicy!
Pozdrawiam gorąco!
"wpatrzony jak marzniemy
do szpiku kości"-bardzo fajne wersy
Wyrzuciłabym rymy, spróbuj przeczytać wiersz bez nich.
nietuzinkowo o zimie pozdrawiam
ładnie i nietypowo o zimie
Aż mam ciarki, tak nie lubie zimy. Pozdrawiam