Los mój
Pośród gwiezdnych firmamentów
Na niebiosów boskich górze
Tam, gdzie złota lśnią promienie,
tam gdzie wietrzyk igra w chmurze,
boska ręka zapisała
w skale moje przeznaczenie
los mój - drogę aż do śmieci
której, chociaż chcę, nie zmienię.
Tak mi przyszło iść niepewnie
Bo mi nogi z łaski dano
Pragnąc, by mi łez szczędzono,
aby wszędzie mnie kochano.
Tam, gdzie widać ptaków taniec
tam, gdzie szepce modra rzeka
karty świata wyciosano
a w tych kartach los człowieka.
W skale nocy ciemny tunel
w którym światła blask ukryty
A nasz los po wieki wieków
będzie skałą tą przykryty.
Nienawiścią płonąc ludzie
zapomnieli o mądrości
w gruzy obrócili piękno,
domu swojego krasności.
Pochowali się za grzechem
krzykiem zdruzgotali nieba
odnowili skazy żałość
tego właśnie diabłu trzeba...
Rajskie szepty tej krainy
marzeń, snu i ukojenia
przemieniliśmy na końcu
w lawę krzyku i cierpienia.
W tej krainie teraz muszę
żyć i szukać przeznaczenia
tam, gdzie koniec na mnie czeka
w wietrze przeszłości imienia
Tam, gdzie kroki stóp mych spoczną
wśród wiecznie zielonych lasów
w końcu podróż swą zakończę
na granicy wszystkich czasów...
Komentarze (1)
Świetny wiersz!