Lot ćmy
Zaistniała w szarości świtu
otulona mgiełką osnowy,
spała w nieświadomości
popielate skrzydła tuliła
nieśmiało zerkała z ukosa
czy lecieć?, czy zostać?
świat cudami zachwycał
nie mogła żyć
w blasku dnia,
w kąciku bezszelestnie
czekała,
szukała wyjścia
na próżno,
zawisła na pajęczynie
nieświadoma
swojej zguby
autor
NiebieskaDama
Dodano: 2011-03-29 07:39:58
Ten wiersz przeczytano 471 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
często i my zachowujemy się jak te ćmy.
Lot ćmy na granicy pajęczyny . Ładnie :)
Coś mam z tej ćmy-będę ryzykować.
Bardzo dobry wiersz.
ulotna, delikatna i bardzo dobra miniatura
nie smuć się ćmo...pozdrawiam ciepło
Piekny wiersz i biedna ćma, jak nie ginie w
płomieniach świecy, które ją mamią ciepłem, to wpdła w
sidła pająka... Bardzo podoba mi się wiersz,
przypomina czasami człowieka ta ćma...
Ćma a przedstawiona jak istota rozumna- zawarłeś
piękne przenośnie, z dobitnym finałem.
Każdy z nas podejmuję wyzwania - lecieć w nieznany,
zostać, to dylemat walego życia, ja bym leciał.
Podejmować decyzję oparte na przesłankach
sprawdzonych. to decyzja w wielkiej mierze trafna-
zostać i gnuśnieć, daje co łaska
W kąciku czekałaś, ja rozwijałem pajęczynę kusząc,
wpadłaś, nie dla szwej zguby, wpadłaś w ramiona, możę
ja dla Ciebie luby.
Pozdrawiam dziękując za wiersz - jutro wyjeżdżam do
Włoskich alp -Livigno - przesyłać będę pozdrowienia z
cudownego miejsca