Ludzie wybaczają - koty liżą
Pamiętam szaloną pogoń
za rudymi kotami.
Była meta za domem
i niczym nieoznaczone koło.
Małe futrzane stworzonka
jedno przez drugie
w jeden czas uciekało po nim
od starej, kociej mamy.
Ale koło, jak to koło,
z drugiej strony domu
prowadziło znów na leżankę.
Zdawało się, że kocica
cieszy się z powrotu
i liczy zmęczone małe,
mrucząc bezustannie coś
pod kocim nosem…
Potem długo i namiętnie
lizała kocie futro,
jakby chciała dotknąć
niewidocznych tkanek...
Dzisiaj myślę, że były to
niewidzialne rany.
Komentarze (22)
świetny
miłego dnia :)
Tak było!!! Bez dwóch zdań. Świetny! Kolejny ;)
Ciekawe spostrzeżenie.
Pozdrawiam
niewidzialne rany
Pozdrawiam
Jest to ciekawa refleksja i obserwacja świata.
Z zainteresowaniem przeczyłam.
Serdecznie pozdrawiam :)
Ludzie wybaczają - koty liżą. Różnica polega na tym,
że można nieszczerze wybaczyć; nie można nieszczerze
lizać.
Wiersz, który należy czytać wiele, wiele razy, by
dotrzeć do sensu puenty
Jesteś Wielka, Autorko.
To była kocia duma. Spontaniczne i szczere okazywanie
uczuć.
Ludzi często na to nie stać. :)
Piękny wiersz, odkrywam to w trzecim uważnym czytaniu,
bo zawsze powracam, gdy coś mnie skusi, a tu mnie
zaprosił tytuł.
Pointa cudowna, ma tak wiele treści...
Cos w tym jest.
Pozdrawiam:)
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
i dobrze myślałaś ...
Ja więcej bawiłam się psami, królikami i ze świnią :)
Refleksja przywołała wspomnienia z wakacji u babci.
Pozdrawiam :)
pierwszy raz w życiu, widziałem
kota, który szczekał jak pies, po
długiej obserwacji okazało się
że to pies miauczący jak kot.
Pozdrawiam serdecznie