Lustro
Lustro
(ktoś mnie rani, ja ranię kogoś)
Stojąc przed idealną płaszczyzną,
czystą jak łza, jak ocean wspomnień
i nadziei, jak ułuda wiary
spoglądam w jego szkliste oczy.
Ostatnia łza.
Szukam w nich ... Czego? Sam nie wiem.
Lepszego jutra? Nadziei?
Samego siebie.
Dotykam maski bez uczuć,
bez wiary w miłość,
bez wiary w ludzi.
Zniszczony przez ludzi pytam:
- Kim jesteś?
- Gdzie idziesz?
Dotykam tafli - rozpryskuje się,
szkło zmienia się w krople,
łzy zmieniają się w krew.
- A miłość? Czy istnieje?
Czy wierzysz?
Żadnej odpowiedzi.
Stojąc przed ramą
umieram sam w sobie.
16.04.A.D.2006
Konrad Staszewski.
Komentarze (1)
Dużo pytań i dużo bólu w tym roztrzaskanym życiu!
Bardzo ciekawie prowadzisz czytelnika po swoich
przemyśleniach.