lutowy poranek...
czas mroźnej doby się rozpachnił
kwieciem zdobiącym szyby blade
mróz przykuł czapę śnieżną dachu
do rynny która autostradę
stworzyła z sopli zwisających
dla wiotkich blasków tchnienia słońca
trzyma je w dłoniach wiatr szaleniec
gdyż je w podmuchach skrzydłem trąca
aby roziskrzyć poszarzałe
jutrzenki mglistej smętne lica
czas mroźnej doby się rozpachnił
gwarność się budzi na ulicach
Pachnie igliwie, bombki się mienią, tęczą
kolorów choinka lśni
nadchodzi z wolna czas wyciszenia, pogodą
ducha pachnące dni
gwiazda w Betlejem jasnością błyśnie nowina
scali rozdarty świat
boża dziecina wśród nas zawita jak w łanie
zboża czerwieni mak
Komentarze (18)
i tak właśnie jest, pięknie, cudownie i wspaniale...
napisane :-)
Metafory, przerzutnie, klimat...
pieknie czarujesz i malujesz slowami.:)
Pozdrawiam z podziwem :)
...dziękuję paniom i spokojnego wieczoru wam życzę;))
Przecudnej urody wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
Z wielkim podobaniem wersy :)
...dziękuję obu panom, pozdrawiam:))
Prześliczny obrazek:). M
Autostrada z sopli - bardzo podobaśne. Serdeczności
:)
...dziękuję i miłego dnia wam życzę:))
Pięknie, malarsko, poetycko.
Dobrego dnia życzę, Stefi :)
Pięknie wyszło ale według mnie to stworzyła z sopli,
no chyba że się mylę:))
Za Nel-ką. Miłego dnia Stefi:)
Piękny wiersz :)
Wspaniale opisujesz:)
Bajeczny opis!
Pozdrawiam :)