MAJ. WYSUBLIMOWANY
Mamie
Przylegam plecami do podłogi, ślady twoich
nagich stóp
parzą; znajdują miejsce we wgłębieniach po
wypadku
z tamtych wakacji w Ustroniu. Przez
zamknięte oczy
widzę jak sięgasz dłonią po coś z górnej
szafki i nagle
wchłania cię do środka, a mną jak granatem
- rzuca
w rzeczywistość. Cucą słowa: będziesz
płakać, dziecko.
I płakałam, jak dziecko nad rozlanym
mlekiem, wierząc,
że pobiegniesz po drugi karton, zaraz
wrócisz, zapewnisz
o porządku. W pewien świt jakiś zły bóg
zabrał mi ciebie.

tokio hotel

Komentarze (6)
Bardzo trafia w moją wrażliwość, czyli jest bardzo
dobry.
Tak,to przykre i trudno sobie wytłumaczyć -bliskich
nam brakuje dopiero gdy od nas odchodzą bo niekiedy o
tym nie myślimy i to w różnych relacjach -pozdrawiam.
Mamy znikają a my zostajemy i płaczemy nad sobą.
tak... Ula dobrze skomentowała twój wiersz - Twoje
wiersze charakteryzuje retrospekcja.
Taki trochę inny w Twoim wydaniu ....ale wzruszający i
bardzo dobry...tak bóg....pozdrawiam
retrospekcja zdarzeń Piękne określenie cyt.ślady
twoich nagich stóp parzą Przejmujący obraz wciąż
widoczna ręka Mamy jak sięga Wzruszyłaś bardzo Dobry
wiersz w intencji powrotu życia Na tak! Pozdrawiam:)