Makabreski 7
Józio wczoraj rozmawiał z jakimś obcym
panem.
Ten spytał: - Jak na cmentarz się,
chłopcze, dostanę?
- W ten sposób – odpowiedział mu uczynny
malec
I obiema rączkami wepchnął go pod walec.
Pan Stanisław na bani będąc wpadł do
wody,
Więc synowie trałują zatokę niewodem.
I z sukcesem. Oddały im wody zatoki
Przez żarłoczne węgorze oblepione
zwłoki.
Gdyby raz jeszcze ojca zarzucili w
morze,
To na stypę by były wspaniałe węgorze.
Było to w śmigus-dyngus. Jurek oblał
Anię,
Gdy pod kocem leżała sobie na tapczanie.
Koc zaś był elektryczny, zatem błysk był
wielki
I z Ani na tapczanie zostały węgielki.
Komentarze (16)
Z Twojego wierszyka wynioslem dzis wiele,
wiedzialem co wegiel, ale nie wegielek.
:)))
Makabreski na dużą szóstkę. Przeszył mnie strach :)
Rewelacja!
O rany Jastrzu
Zawrot glowy wolę od czerwieni:)))
Pozdrawiam zyczac milej niedzieli
;)
Swietne do czytania podczas przeprawy przez pustynie
Makabra.
Dobrej nocy Jastrzu:))
horror czy czarny humor
poproszę o drugi zestaw
pozdrawiam
Zaiste makabryczne,
aż ciarki przeszły po plecach,
pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Michale:)
Super humor serwujesz nam na główne danie
zatem Ciebie pochwalą panowie i panie:)
Pozdrawiam:)
Czarny humor (dla mnie) zawsze na czasie:).
Faktycznie makabryczne - zwłaszcza druga:) Miłej
soboty:)
Świetne, to mało powiedziane...:)))
A pierwsza zwala z nóg :)))
Pozdrawiam z uśmiechem
Aż się wzdrygnęłam. Czyli makabreski mają moc.
wow! świetne!
Urocze z zębami Zooombi ha,ha
miłej soboty