makabreskon...
konając z wolna w łożu boleści
był już gotowy na dotyk śmierci
gdy medyk orzekł - nie dotrwasz rana
pomyślał sobie - ot taka karma
nagle doń z kuchni doleciał zapach
ten zapomniany - pysznego ciasta
jakie w dniach dawnych piekła mu żona
i ta polewa czekoladowa
już na myśl samą przełyka ślinkę
zebrał się w sobie wstając z wysiłkiem
aż wygrzebawszy wreszcie się z łoża
niepewnym krokiem do kuchni zdąża
a tam na stole same frykasy
na które zawsze był bardzo łasy
i to najlepsze - ciasto przepyszne
chcąc go nim skona skosztować krzynę
już dłoń wyciągnął by wziąć kawałek
lecz nagle przed nim małżonka staje
zdzieliła ścierką i jak nie krzyknie
- zostaw cholero to jest na stypę
Argo.
Komentarze (4)
Witaj...fantastyczny zabawny wiersz...uśmiałam się po
smutnym dniu...pozdrawiam bardzo serdecznie.
Brawo!!!
hahahahaha...świetne!!! :D:D rozbawiłęś :)))
pozdrawiam z uśmiechem :)
bombowe zakończenie!