Mała apokalipsa
„Małą apokalipsę” Konwickiego przerabiamy w
klasie maturalnej.
Nie do poznania.
Zresztą, kto miałby ją poznać, jeśli nikt
jej nie przeczytał?
Książka podobno jest ważna i abiturienci
powinni ją znać...
Jednak okazuje się, że nie jest ważna na
tyle, by ją wydrukować i zaopatrzyć w nią
biblioteki szkolne.
Uczniom powinno wystarczyć to, co o „Małej
apokalipsie” opowie nauczyciel,
dla którego przygotowano specjalne
streszczenia i omówienia powieści.
Komentarze (22)
Witaj.
“Mała apokalipsa” - oparta na dystrukcji, na kłamstwie
politycznym, może dlatego problem był z jej nakładem,
Pozdrawiam serdecznie.:)
Michale, pokazujesz niedostrzeżone w codzienności
przetrwań.
Czy sopockie drzewa też dzisiaj szumią mocniej?
Pozdrawiam.
Też to Miluś przerabiałam
Dzieci z problemami rodzice z wybujałym ego
I dlatego rzuciłam oświatę w pizzz nie na moje nerwy
:-)
Wiesz Mgiełko...czasem jest tak, że coby człek nie
robił to i tak w oczach społeczeństwa nauczyciel
będzie "nierobem, nieukiem, darmozjadem,
roszczeniowcem, leniem itd. itp."
A czasem jak człek widzi emocjonalnie zdruzgotane
dzieciaki z przeróżnymi problemami rodzinnymi "nie do
pomożenia" to się aż płakać chce...i tyle
Sorry Jastrzu za zabieranie miejsca.
Miluś masz rację :-) ja również swoje przygotowywałam
:-) Pracowałam na metodzie projektów Komeńskiego więc
roboty było w huk
Dzięki za wyjaśnienia :)
Teraz w pdf chyba można sobie ściągnąć. Opracowania
tzw. bryki znam, ale one są chyba dla uczniów.
A konspekty i przewodniki dla nauczycieli są
przeporządne np. w edukacji wczesnoszkolnej. Ja akurat
ze swoich przedmiotów robię swoje, bo jak czytam
propozycje to nic tylko się uśmiechnąć.
PS.: Mój wnuk zdał maturę w 2017 roku.
Opracowania dla nauczycieli istnieją! :-) ba nawet
gotowe konspekty i pomoce dydaktyczne :-) Czego to
Panie nie wymyślą:-)
Przeczytałam z podobaniem :-)
Jeszcze parę słów komentarza: Wiersz pochodzi z 1991
roku, kiedy to wpisano "Małą apokalipsę" na listę
lektur szkolnych. Fizycznie w tym czasie książka nie
istniała. Tzn. istniało jedno wydanie "podziemne" z
1979 roku. Mogłem więc przypuszczać, że niewielu
polonistów miało do niego dostęp. Dziś sytuacja może
być inna. W 2001 roku ukazało się wznowienie. Jednak
"wiersz" uważam nadal za aktualny. Mam graniczące z
pewnością przypuszczenie, że niewielu polonistów (a
uczniów tym bardziej) książkę nabyło. Nie wiem, jaki
był nakład, ale w księgarniach wysyłkowych jeszcze
dziś (po 19 latach) to wydanie jest dostępne. Czyli
zainteresowanie było średnie...
Jeśli zaś chodzi o opracowania dla nauczycieli, to
jest ich sporo. Choć nie jestem nauczycielem, kupuję
je od czasu do czasu, by sprawdzić, czy coś istotnego
w literaturze mi nie umknęło. Pierwsza książka z
omówieniem "Małej apokalipsy", jaką mam w swej
bibliotece to "Glosariusz od Młodej Polski do
współczesności - Materiały do kształcenia literackiego
w szkole średniej" Ossolineum 1991, ISBN 83-04-03936-2
Witaj, Jastrzu :-)
Nie będę się wypowiadał, gdyż nie mam pojęcia, czy
istnieją takie specjalne opracowania dla nauczycieli,
ale wierzę Tobie na słowo :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Ciekawe spostrzeżenie
Pozdrawiam
Nie spotkałam się ze specjalnymi opracowaniami lektur
dla polonistów, a w szkole jestem od 2001
roku.Koleżanki mówią, że nowe lektury muszą czytać po
nocach, bo ich nie znają, a stare przypominają sobie
co jakiś czas, żeby nie być zaskoczone, gdyby jakiś
uczeń jednak coś przeczytał.
Ciekawa jestem Jastrzu, gdzie zdarzyła się opisana
przez Ciebie historia...bo syn raczej już po maturze,
a wnuk chyba w przedszkolu. Chyba, że to wspomnienia
osobiste?
Ale za to jako metafora sytuacji kościelnej i
znajomości Pisma...mz pasuje. I nie piszę tego
złośliwie...ale jako fakt :(
Pozdrawiam :)
smutne, tak to jest, to czas reklam i faktoidów,
schematów bez życia, tak się tworzy Nowy wspaniały
świat, czyli apokalipsa, a teraz cię zaszokuję, nie
czytałem, zawsze chciałem to przeczytać, teraz na
pewno to zrobię :-)
Obrazowo o wiedzy z trzeciej ręki.
Miłego dnia:)
Mam podobne zdanie jak troilus. Miłego dnia:)