Mała czarna gwiazda
Kto mnie skrzywdził? A czy to ważne...
Jestem małym czarnym słońcem
Dziurą w naszym pięknym świecie
Każdy spotka się ze swym końcem
Ale mnie wtedy nie znajdziecie
Kiedy przayjdzie zagłady czas
Ja będę walczyć z minionami
Wielkich jeźdźców czarny pas
Napędzani mrocznymi zła koniami
Wejdź na naszą drogę spróbuj
Zobaczymy ile wytrzymasz niedowiarku
Zginiesz szybciej niż twój wuj
Będziesz krzyczał giń bratku
Nie usłucham twego wrzasku
Nie odpowie nikt też w górze
Nie ujrzysz następnego brzasku
Nie spotkamy się tam w górze
Będziesz męki wieczne cierpiał
A ja będę twym oprawcą
Będziesz mnie wieki wilebiał
Ale będziesz tylko zabawką
Nikt nie spojrzy na cię z wysoka
Nikt nie spojrzy na cię z niska
Będzie lała się posoka
Z każdego urwiska
Co? Co się gapisz?
Twoją duszę też pożeram
Myślisz że nie wiem jak to czytasz?
Myślisz że jaki dajmonion mi dyktuje?
Módlmy się by był szlachetny
Ale chyba nie jest, co?
Wiem kiedy żyjesz i kiedy idziesz spać
Wiem kiedy cię wspomagać a kiedy wlać
Dzisiaj jest dzień zły
To kulminacja wszyskich gniewów
Sprzeciwisz się?
Będziesz odważny?
Szybciej zginiesz...
Apoteoza krwi i męki
Zmień to!
Idź w świat!
Zacznij działać!
Przyszłość zależy od CIEBIE!
Dzisiaj biała wstążka
Jutro wielkie CZYNY...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.