Maliny
Widziałam pochylona nad
zieloną krzaczy maliną,
oko krnąbrne, wysnute
latem pod dachem błękitu.
Woń rozlały maliny
otulając słodko dłonie,
przejściem na kolejną łodygę,
płodnie owocem zrojone.
Dźwięk pszczół pożądliwy
szukał młodych kwiatków
w zielonej gęstwinie, tam
gdzie stałeś ty, miły.
Gorąc iskrzył skwar
na ziemię w duszne zawoje,
karmił malinowym znojem usta
tęskne, sokiem zbroczone.
Nim pojęcie zabiło
w czerwieni zawstydzonej,
czułość spłożyła się bezmiarem,
a sens stracił drogę.
Komentarze (35)
Snoop, dobranoc :).
Okej wiem rozumiem zbyt daleko idące pytanie itp itd.
Poddam się więc ogładzie i wpadnę kiedy indziej. Paa:)
Snoop, nie przesadzaj.
To co masz pod skórą żeś taka śliczna (bycie trollem
me tę zaletę, że można się o wszystko zapytać:) -
chociaż Ty raczej sama nie jesteś..?
Snoop, serio nie wiem. Domyślać przestałam się dawno,
nie wychodzi mi snucie przypuszczeń zbytnio. Nie
znoszę domysłów. Zdjęcie moje, 5 lat temu będzie.
*Dobrze wiesz w jakim sensie mi rozdupca, nie bądź
taka skromna
(a to pół zdjęcia to Twoje?)
*no dobra, chyba za bardzo się wpatrzyłem
Snoop, aż tak źle, że Ci synapsy rozdupca?
Tak sobie myślę, że wiersz (choć rozdupca mi synapsy)
nie jest monogamiczny. (Nigdy nikomu na żywo bym tak
nie powiedział, tak, że jak coś, to się nie przejmuj)
Snoop, innymi słowy na kolejny krzak malin :).
Zaraz, zaraz, co znaczy 'kolejną łodygę'?
Duszku7, dziękuję za cenny komentarz.
Pozdrawiam.
To prawda z tym smarowaniem, ale wydaje mi sie że jak
wiersz jest bardzo dobry, to zostanie doceniony i bez
tego "smarowania".
Snoop, dziękuję za odpowiedź dobry człowieku.
Zachęcony odpowiem tajemniczo; Nie widać, ale
wiadomo:)