Mały Bobo
Dla mojego synka...
W dalekiej krainie, gdzie słonko wciąż
świeci, mieszkają dwa słonie, a także ich
dzieci.
Nad modrym strumieniem, tuż przy wielkiej
skale, gdzie wszystkim tu żyło się miło,
wspaniale.
Słoniątko najmniejsze nas interesuje, co
fakt faktem mądre, lecz ciągle coś psuje!
Choć prosi go mama: „ Ach, przestań już
Bobo…” – Bo tak się nazywa i lubi być
sobą.
Na nic krzyki, na nic dąsy, gdyz nasz Bobo
kocha pląsy! Skacze, piszczy, biega stale…
Przy czym bawi się wspaniale.
Znów coś zepsul i połamał: „ Oj, to nie
ja…” – znowu skłamał… Och! A jaki on
płaczliwy, choć zazwyczaj jest
szczęśliwy.
Gdy jedzenia czas nastaje, Bobo zaraz z
krzesła wstaje. To się chowa, to ucieka.
Obiad stygnie – mama czeka…
Prosi, błaga – „ Zjedz kochanie…” – na nic
zdaje się błaganie. Tak niegrzeczny ten
nasz słonik, co ma brzuszek jak balonik.
A gdy pora snu się zbliża, mama czule glos
swój zniża… Mówi cicho:„ Spania pora.” –
Bobo bawi się w doktora!
Z odpoczynku nic nie będzie. Bobo krząta
się już wszędzie. W całym domu naszych
słoni, mama Bobo ciągle goni!
Tak codziennie się zdarzało, az tu w koncu…
Coś zawrzało! Mama mówi: „ Koniec, basta!
Wyjeżdżamy dziś do miasta!
Bobo sam zostanie w domu, nie przeszkodzi
dziś nikomu…”.
Pojechały nasze słonie – Bobo już w euforii
tonie! Jest tak strasznie ucieszony –
skacze, krzyczy jak szalony!
„ W końcu mogę być swobodny…”, aż tu nagle:
„ Jestem głodny! Co tu zrobić? W brzuszku
burczy i żołądek mi się kurczy…
Jak mam zrobić dziś jedzenie?”. Na nic jego
marudzenie, bo rodzinka jest już w mieście.
Płacze Bobo:„ Jeść chcę, jeść chę!”.
Już zapomniał o tym głodzie i się kąpie w
chlodnej wodzie. Chce zabawkę – nie
dosięgnie… Zaraz po swa mamę biegnie. „
Ach, no przecież jestem sam. Nie pasuje mi
ten kram! Nudno, smutno, za spokojnie…”.
Usiadł ładnie i dostojnie.
A to, co to? Bobo płacze! Już nie biega,
już nie skacze… Tęskni, czeka, gorzko
szlocha, bo rodzinkę swoją kocha.
„ Już nie będę tak niegrzeczny…”. Przysiągł
na swój ząbek mleczny.
Słychać kroki… Już wrócili! „ Ach witajcie
moi mili!”.
Bobo wszystkich czule wita – atmosfera
znakomita! „ Mamo, mamo…” – „ Słucham
smyku?” – „ Już nie będzie więcej krzyków.
Będę grzeczny – obiecuję!”. Wnet mamusię
swą całuje…
Mama jest uradowana, aż nie wierzy – jaka
zmiana! Od tej pory, tak codziennie, Bobo
śmieje się promiennie i pomaga cały rok.
Grzeczny, miły, że aż szok.
Jak obiecał, tak się stało – a to wcale
jest nie mało.
Słucha mamy, taty też… Jak być grzecznym?
Teraz wiesz.
Komentarze (10)
Dobrze się czyta, rytmicznie napisana pouczajka. A te
wersy najbardziej mnie rozbawiły:
"Już nie będę tak niegrzeczny…”.
Przysiągł na swój ząbek mleczny.
I my dorośli wyciągajmy nauki...pozdrawiam serdecznie
Ładnie .. :))
Bardzo piękna, pouczająca dla dzieci bajka. Witam Cię
serdecznie w naszej bejowej rodzinie,
Cenne uwagi ;) dziękuję
Wpadłam raz jeszcze z propozycją -
Nad modrym strumieniem,
tuż przy wielkiej skale,
żyło się naszym słoniom
naprawdę wspaniale
Słoniątko najmniejsze nas interesuje,
co fakt faktem mądre,
lecz ciągle coś psuje!
Pięknie tylko czytać dzieciom.Trudna jest poezja dla
dzieci chociaż często ich zachowania można przyrównać
dorosłym.Pozdrawiam serdecznie.
Oj coś czuję, że niedługo
takie Bobo jedno, drugie
będzie babcią sterowało
jak kaprysić - pokazało
- świetna bajka, mój półtoraroczny wnuczek już daje mi
popalić a co będzie dalej...? - Pozdrawiam
-
Ciekawie i dydaktycznie. Nie wiem dlaczego kojarzy mi
się z "Murzynkiem Bambo". Może warto pozbyć się
jednego "spokojnie" z szesnastej strofy? Dobranoc:)