mamidło
gdzieś we wszechświecie na pewnej
planecie
w globalnej wiosce wiódł życie
beztroskie
przeciętny ptasior krótkonogi kaczor
mało też znaczył wśród skrzydlatej braci
mikrym rozmiarem nie rzucał się wcale
nikomu w oczy - jednak los przewrotny
sprawił że wkrótce wyrósł na przywódcę
marząc nieskromnie że zostanie orłem
i chociaż u łap ten drań dwie płetwy ma
to szpony chcąc mieć duma jak zdobyć je
knuje i mota bezczelny despota
po grzbiecie brata na grzędę się wdrapał
kwakaniem mętnym pozyskując chętnych
wybrał wśród drobiu takich co to zrobią
wszystko dla wodza gdy za to nagroda
w kieszeni brzęczy a splendor nie męczy
prawie już królem okrutnik się czuje
nocami więc śni że na skroniach już lśni
blaskiem słonecznym dana przez lud
wdzięczny
orła korona na łebku kaczora
Argo.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.