Mamo...
Uczyłaś mnie czym jest świat.
Jak otwartym na świat stać
Jak mocnym może być bat,
Jak ciężkiej pracy się nie bać.
Uczyłaś mnie szczerości,
Odróżniania zła od Dobra,
Zauroczenia od miłości,
A teraz ciśnie mnie to niczym kobra.
Twoje oczy które nie zawsze się cieszą,
Twój radosny głos,
Twoje nogi które zawsze gdzieś się
śpieszą,
Twój farbowany włos....
Taki Twój obraz stworzyłam w duszy,
W mym sercu kochającym.
Teraz część mnie się puszy,
Bo już nie chce być nękającym.
Chyba nigdy nie zrozumiem tego co
robisz,
Dlaczego tak kłamiesz,
Dlaczego tak zawsze się zdobisz,
Dlaczego szczera nie pozostajesz.
Nie rozumiem Twej zdrady,
Choć nawet nie chcę.
Zrozumieć czemu nie mówisz prawdy,
Po prostu złamałaś mi serce.
Może nie poznasz mego cierpienia,
Może nie ujrzysz już mych łez.
Nie złapiesz już mojego spojrzenia,
Nie pojmiesz już mych tez.
Mogłaś wiedzieć tak wiele...
Mogłaś być częścią mego życia.
Miałyśmy być jak przyjaciele,
Nigdy nie poznasz sensu mego bycia.
Nie jestem już Twoją córcią,
Pomimo iż mieszkamy pod jednym dachem.
Prędzej nazwiesz mnie śmiercią,
Bo zabiję Cię strachem...
Brzydzę się kłamstwem.. Nienawidzę Cię mamo...
Komentarze (3)
zbyt osobisty temat, trudno tu radę dać, ale jak to
brzmi okrutnie - brzydzę się ciebie mamo.
Tak, cały nasz świat może runąć gdy Ktoś kto wpaja nam
jakieś zasady sam nie żyje według nich... Współczuję
Tobie i Jej. Nie potępiaj Jej i z góry nie przekreślaj
całego życia. Porozmawiaj z Nią mimo wszystko. Świat
to nie tylko czerń i biel. Ty i pewnie Ona wciąż
kochacie siebie.
wiele smutnych słów użyłaś ... może kiedyś przyjdzie
moment zrozumienia ...nigdy nie mów nigdy ... wiem coś
o tym ... uwierz...