8 marca
Z racji tego, że od czterech dni moja córka
suszy mi głowę z powodu braku żelu pod
prysznic ( w zasadzie ma dziecko rację, bo
jak tu się porządnie wyszorować samą wodą?
Można... tylko po co? Ani się potem ładnie
nie pachnie, ani do końca nie umyje) gdzieś
tak ok.19.00 wyszłam z psem na spacer
zahaczając o znany dyskont spożywczy, pod
marką zbliżoną nazwie Bożej krówki.
Tak... już przy samym wejściu zauważył mnie
pewien szpakowaty pan, z zakupów
wywnioskowałam, że czekało go jeszcze dziś
składanie życzeń.
Bohater mojego wypadu po środki
pielęgnujące ciało, wybrance swojego życia(
to sobie też wydedukowałem sama) kupił
storczyka w różowym pudełku, do tego wziął
dwa bukiety żółtych tulipanów. Tulipany
zapewnie dla pań dzielących w jakiś sposób
z nim codzienność.
Trochę mi zajęło aż się zdecydowałam jakim
żelem będziemy myć swoje plecki, z reguły
nie zastanawiam się nad takimi rzeczami
zbyt długo, dziwne... nie bardzo potrafiłam
się zdecydować. Zerknęłam jeszcze do
koszyków przed kasami, zupełnie bezmyślnie,
nie widząc asortymentu, który się tam
znajdował i w tym samym momencie co
ósmomarcowy pan podeszłam do kasy. No i
zaskoczyłam się... bo po spojrzeniach,
które mi rzucał przekonana byłam, że mnie
przepuści przodem. On natomiast nazywając
to po prostu lub po imieniu ,,wrył
się’’.
Podczas płatności jeszcze raz łypnął na
mnie wzrokiem, zmęczoną ekspedientkę
traktując jak powietrze. Po czym zaczął
zbierać bukiety.
Zanim schował portfel do wewnętrznej
kieszeni kurtki takiej wczesnowiosennej,
zdążyłam przyjrzeć się męczącej kratce jego
koszuli. Wydawało mi się cały czas,
właściwie było to uciążliwe uczucie, że
dany deseń nie pasuje do gatunku materiału
z którego była uszyta. Gryzło się coś tak.
Miałam też czas by znajomej ekspedientce z
uśmiechem złożyć życzenia z okazji Dnia
Kobiet. Takie nic a od razu pojawił się
błysk w jej oczach.
Pan szpakowaty zerknął jeszcze raz, ale
widziałam już, że moje ciemnobrązowe oczęta
wzbudziły w nim popłoch. Ach... dobrze, że
teraz się nosi maseczki w miejscach
publicznych.
Tak. Najważniejsze, że mamy dziś czym umyć
plecy.
Drogie Panie z serca Wam i sobie życzę Dżentelmenów, bo jakiem niepoprawna marzycielka, romantyczka wierząca w wielką miłość zapisaną w gwiazdach, wierzę że tacy jeszcze istnieją.
Komentarze (11)
Cóż, można przepraszać za gruboskórność męskiej rasy,
ale, co to da?
Dużo uśmiechu Małgosiu. :):)
Wiersz wspaniały z dominantą Swięta Dnia Kobiet, życzę
Wszystkiego Najlepszego, w tym długich lat życia w
zdrowiu, szczęściu i radości
Pouczająca opowieść...coś w rodzaju-jak chcesz prezent
to "kup" sobie sama!
Moja rada taka by każdego dnia czuć się kobietą (przez
siebie samą!)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ciekawie :) pozdrawiam cieplutko :)) Dziękuję
za życzenia i wzajemnie choć spóźnione życzę
wszystkiego dobrego :)
Cóż bylibyśmy warci bez miłości. Chyba każdy z nas jej
pragnie, choć nie wszyscy potrafią się do tego
przyznać.
Ładne opowiadanie.
Pozdrawiam.
Marek
Fajnie napisane (ja myślę, że temu panu nie tylko
deseń koszulki nie pasował...)
ciekawie napisane ;) Pozdrawiam
Z zaciekawieniem przeczytałem :) Wszystkiego
Najlepszego z okazji dnia kobiet :) Pozdrawiam
serdecznie +++
zaskoczą, w sensie, że należy inaczej...
Zaproponuj córce naturalne mydło i szczotkę pod
prysznic. Skóra ukrwiona i gładka po tym, później
balsam z olejkiem argonowym. Cóż panowie nie zawsze
zaskoczą. :) Ciekawa proza. :)
Pozdrawiam jeszcze świątecznie. :)
Czasami i w święto pań zdarzają się nieudani mężczyźni
.
Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze i zdrówka